Szef włoskiego MSW, wicepremier Matteo Salvini uczestniczył w Rzymie w burzeniu nielegalnie zbudowanej willi, należącej do mafijnego klanu Casamonica. W kasku wszedł do buldożera, przy pomocy którego prowadzona jest rozbiórka.

Od kilku dni w dzielnicy Romanina w Wiecznym Mieście trwa burzenie ośmiu willi będących własnością potężnego gangu.

Klan Casamonica dysponuje wielomilionowym majątkiem, pochodzącym z przestępczej działalności - przede wszystkim lichwy i handlu narkotykami. Wielu jego przedstawicieli otrzymało kary więzienia.

Przez lata władze włoskiej stolicy były oskarżane o tolerowanie bezkarności licznego gangu. Za jej kulminację uznano zorganizowany przed kilkoma laty publiczny pogrzeb jednego z bossów w stylistyce nawiązującej do "Ojca chrzestnego". W trakcie tej uroczystości ze śmigłowca nad kościołem zrzucono płatki róż.

Media informują, że gdy wicepremier Salvini przybył na miejsce burzenia domów, jeden z przywódców rodziny Casamonica zaoferował mu kawę w ogrodzie swojej rezydencji, położonej obok rozbieranej willi.

Nie, dziękuję - odparł Salvini. Następnie zapowiedział: Będziemy ścigać przestępców ulica po ulicy, dzielnica po dzielnicy, odzyskamy każdy metr każdego domu zbudowanego w wyniku kryminalnej działalności.

W rozpoczęciu burzenia ośmiu willi uczestniczyło kilka dni wcześniej 600 strażników miejskich i policjantów. Domy te urządzone były z ogromnym przepychem; były tam złocone kolumny, trony, marmury.

(j.)