Funkcjonariusze rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa muszą pozbyć się majątku posiadanego za granicą. Rozkaz podpisał szef FSB Aleksandr Bortnikow. Ma to utrudnić pranie brudnych pieniędzy. Do tej pory zdarzało się, że skorumpowani funkcjonariusze inwestowali otrzymywane łapówki w nieruchomości za granicą.

W ciągu miesiąca każdy zatrudniony w FSB - zarówno funkcjonariusz, jak i pracownik cywilny - ma złożyć raport, a do końca roku - pozbyć się majątku zarejestrowanego poza granicami Rosji. Dotyczy to nawet tych, którzy otrzymają spadek. Zwolnione są jedynie osoby wypełniające zadania operacyjne za granicą.

W Rosji skorumpowane resorty siłowe przejęły od mafii tzw. ochronę biznesu. Do kieszeni funkcjonariuszy trafiają więc milionowe łapówki. Najbardziej popularnym sposobem prania tych pieniędzy jest inwestowanie w nieruchomości. Zwłaszcza w domy czy mieszkania na Białorusi oraz Ukrainie. Ale zdarza się, że skorumpowani funkcjonariusze kupują lokale w Europie czy krajach Zatoki Perskiej.

Dzięki temu można było ukrywać pieniądze przed rosyjskimi służbami podatkowymi. Rozkaz szefa FSB raczej korupcji nie zlikwiduje, lecz wywoła falę nagłych darowizn i przepisywania zagranicznego majątku na krewnych.