Stany Zjednoczone w szpiegowaniu "poszły za daleko" - przyznał szef amerykańskiej dyplomacji John Kerry w czasie wideokonferencji z ministrem spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Williamem Hague. Tłumaczył jednak, że zgromadzone dane wywiadowcze służyły walce z terroryzmem i ochronie przed zamachami podobnymi do tych w Nowym Jorku w 2001 roku.

W pewnych przypadkach, przyznaję, tak samo jak zrobił to prezydent (Barack Obama), niektóre z tych działań zaszły zbyt daleko i zapewniamy, że w przyszłości się to już nie powtórzy - powiedział Kerry.

Przekonywał też jednak, że dzięki podsłuchom udało się zapobiec kilku planom ataku. Zapobiegliśmy spadaniu samolotów, eksplozjom budynków i zabójstwom ludzi, ponieważ na czas byliśmy informowani o takich planach - tłumaczył. Zwracając się do Europejczyków, dodał: Mogę was zapewnić, że w konsekwencji tych działań nikt niewinny nie poniósł krzywdy.

Praktyki amerykańskiego wywiadu - w tym inwigilacji internetu na wielką skalę, przechwytywania danych o milionach połączeń telefonicznych we Francji czy Hiszpanii i wreszcie podsłuchiwania telefonu kanclerz Niemiec Angeli Merkel i innych liderów 34 państw - ujawnił były współpracownik Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) Edward Snowden.

(edbie)