Aż 100 tysięcy złotych trzeba zapłacić za trzy bilety na sylwestrowy balet w Teatrze Bolszoj w Moskwie. W rosyjskiej stolicy przed końcem roku ceny wejściówek poszybowały w górę kilkadziesiąt razy. Wszystko za sprawą spekulantów.

Problem dotyczy nie tylko Teatru Bolszoj. Na każde sylwestrowo-noworoczne przedstawienie w Moskwie - i dla dzieci, i dla dorosłych - bilety są obecnie w rękach pośredników. Jak podkreślają sami Rosjanie, nadeszły teraz dla nich złote żniwa.

W kasach zostaje niewiele biletów, na pniu wykupują je pośrednicy. To wstyd, że tak się dzieje i nie możemy z tym walczyć, bo nie karze się spekulacji. Tym powinna zająć się milicja - mówią organizatorzy sylwestrowych wieczorów.

Nikt jednak nie zajmuje się rozwiązaniem tego problemu, a Rosjanie płacą, bo Nowy Rok wciąż jest tu najważniejszym ze świąt.

Pośrednicy zarabiają na polskich wizach

Na początku grudnia wyszło na jaw, że rosyjscy pośrednicy zarabiają także krocie na pośrednictwie w uzyskaniu polskich wiz Schengen. Polski konsulat w Kaliningradzie zaostrzył warunki ich przyznawania, ale spekulanci oferują dowolną wizę za kilkaset euro.

Oficjalny pośrednik wyłoniony w przetargu i wybrany przez polski MSZ pobiera jedynie 18 euro. Szybko powstała jednak także szara strefa. Korespondent RMF FM Przemysław Marzec usłyszał, że półroczna wielokrotna polska wiza Schengen kosztuje w niej 500 euro. 

Firm reklamujących się w internecie w samej Moskwie są dziesiątki. Załatwiają nie tylko polskie wizy Schengen, ale i wizy hiszpańskie i greckie, które są tańsze i łatwiej je otrzymać.