"Usłyszeliśmy strzały i wrzaski. Ludzie uciekali i krzyczeli" - mówi Luka Milacic-Perusina, świadek sobotnich ataków terrorystycznych w Londynie. Na miejscu od razu pojawiły się dziesiątki radiowozów, funkcjonariusze policji i służby specjalne.

W Londynie doszło do dwóch ataków terrorystycznych. 7 osób zostało zabitych, a 48 rannych trafiło do szpitali. Trzej sprawcy zostali zastrzeleni przez policję. Zamachowcy najpierw wjechali samochodem w pieszych na moście London Bridge, a następnie zaatakowali ludzi nożami w pobliżu Borough Market.

(mn)