Od szóstej rano do 9:30 z lotnisk Tegel i Schoenefeld nie startowały i nie lądowały żadne samoloty. Strajk się zakończył, chaos trwa. Odwołano lub przesunięto już dziesiątki lotów. Personel naziemny domaga się podwyżki płac.

Do protestu przyłączyli się strażacy, pracujący na lotniskach, a w takich wypadkach przepisy zakazują startów i lądowania samolotów. Jak podała agencja dpa, na Tegel odwołano 50 lotów, zaś na Schoenefeld - 14.

Wtorkowy strajk ostrzegawczy jest drugim w tym miesiącu. Związek zawodowy ver.di domaga się 8-procentowej podwyżki wynagrodzeń dla 1500 zatrudnionych na berlińskich lotniskach. Pracodawca oferuje podwyżkę o 2,6 procent oraz jednorazową premię w wysokości 1250 euro.