Rosyjski kryptowalutowy miliarder Wiaczesław Taran zginął w katastrofie swojego prywatnego śmigłowca, który w zeszłym tygodniu rozbił się na francuskiej Riwierze. Jest on trzecim potentatem działającym na rynku kryptowalut, który zmarł w ostatnim czasie.

52-letni Wiaczesław Taran był założycielem platform inwestycyjnych Libertex i Forex Club. Na handlu kryptowalutami dorobił się fortuny. Od 10 lat mieszkał w Monako z żoną i trojgiem dzieci.

Jak pisze "Daily Mail", w piątek Taran zginął w katastrofie śmigłowca, który rozbił się na południowo-wschodnim wybrzeżu Francji. Miliarder leciał z Lozanny w Szwajcarii. W katastrofie stracił życie także siedzący za sterami francuski doświadczony pilot.

Tego dnia - jak pisze prasa - pogoda była optymalna do wykonywania lotów. Przyczyna katastrofy maszyny pozostaje nieznana. Francuska policja podała, że nie można wykluczyć udziału osób trzecich.

Według doniesień prasy, na pokładzie śmigłowca obok Tarana miał zasiąść niezidentyfikowany do tej pory pasażer, który jednak w ostatniej chwili zrezygnował z podróży.

Ukraińska agencja informacyjna UNIAN twierdzi, że Wiaczesław Taran miał powiązania z rosyjskimi służbami bezpieczeństwa i był odpowiedzialny za pranie brudnych pieniędzy Kremla. Nie ma na razie potwierdzenia tych informacji.

Taran jest trzecim potentatem kryptowalutowym, który zmarł w przeciągu kilku tygodni.

Kilka dni wcześniej zmarł we śnie 30-letni Tiantian Kullander, założyciel Amber Group. Jego śmierć nastąpiła nagle, a dotąd nie określono jej przyczyn.

Wcześniej na plaży w Portoryko znaleziono ciało innego miliardera, 29-letniego Nikolaia Mushegiana. Jako przyczynę zgonu podano utonięcie. Kilka godzin przed śmiercią napisał on na Twitterze, że boi się, iż CIA i Mossad będą chciały go zabić.