Przeciwko kierowcy węgierskiego autokaru, w którego katastrofie koło Werony we Włoszech 20 stycznia zginęło 16 osób, toczy się śledztwo w sprawie zabójstwa drogowego - podała w poniedziałek Ansa. Dopiero teraz ustalono, że osoba, która była za kierownicą, żyje.

Przeciwko kierowcy węgierskiego autokaru, w którego katastrofie koło Werony we Włoszech 20 stycznia zginęło 16 osób, toczy się śledztwo w sprawie zabójstwa drogowego - podała w poniedziałek Ansa. Dopiero teraz ustalono, że osoba, która była za kierownicą, żyje.
Wrak autobusu /FILIPPO VENEZIA /PAP

Agencja powołując się na źródła w prokuraturze w Weronie podała, że dochodzenie włoskiej policji wykazało, że autokar z uczniami z Budapesztu prowadził 52-letni Węgier. Przeżył on wypadek autobusu, który stanął w płomieniach po tym, gdy uderzył w filar wiaduktu.

Wcześniej nie było jasne, kto prowadził pojazd i czy osoba ta żyje.

Wśród 16 ofiar wypadku było 11 nastolatków. Rany odniosło ponad 30 osób

APA