W Kopenhadze rozgorzała gorąca debata na temat jednej z rzeźb. Chodzi o monumentalną, 14-tonową Wielką Syrenę, która od kilku lat zdobiła teren fortu Dragor, będącego częścią dawnych fortyfikacji morskich stolicy Danii. Teraz, na żądanie duńskiej Agencji ds. Pałaców i Kultury, dzieło ma zostać usunięte z przestrzeni publicznej. Powód? Rzeźba została uznana za niezgodną z dziedzictwem kulturowym tego historycznego miejsca, a także – jak twierdzą niektórzy krytycy – za "brzydką i pornograficzną".
Pomnik Wielkiej Syreny, mierzy 4 na 6 metrów, waży aż 14 ton i od samego początku budzi skrajne emocje. Jej twórca, Peter Bech, stworzył ją jako odpowiedź na częste komentarze turystów, którzy odwiedzając słynną Małą Syrenkę inspirowaną baśnią Hansa Christiana Andersena. Odwiedzający narzekali na jej niewielkie rozmiary. Bech postanowił więc dać Kopenhadze syrenę "na miarę oczekiwań" - monumentalną, wyrazistą, niepozostawiającą nikogo obojętnym.
Jednak już w 2006 roku, gdy rzeźba stanęła na nabrzeżu Langelinie, rozpętała się burza. Mieszkańcy określali ją mianem "fałszywej i wulgarnej syreny", a po 12 latach została przeniesiona do fortu Dragor. Tam również nie zagrzała miejsca na długo - w marcu 2025 roku agencja rządowa zażądała jej usunięcia, argumentując, że nie pasuje do historycznego charakteru miejsca.


