W serbskim Nowym Sadzie grupa ponad 20 studentów podjęła się niezwykłego wyzwania. Rozpoczęli oni ponad dwutygodniowy bieg do Brukseli, podczas którego pokonają dystans 2 tys. kilometrów. Celem tej niecodziennej podróży jest zwrócenie uwagi Europy na trwające od niemal pół roku masowe protesty w Serbii.

Protesty w Serbii wybuchły po tragicznym zdarzeniu, które miało miejsce 1 listopada 2024 roku, kiedy zawaliła się części dachu na zamkniętym dworcu kolejowym w Nowym Sadzie. W wyniku katastrofy zginęło 15 osób, a kolejna zmarła w szpitalu w marcu. Studenci, wraz z innymi obywatelami kraju, oskarżają władze o korupcję i zaniedbania, które doprowadziły do tragedii.

Wyruszając w swoją podróż, studenci zostali pożegnani przez setki wiwatujących osób. Ich trasa przebiega przez Chorwację, Austrię, Niemcy, Francję, Luksemburg, aż do Belgii. Planują dotrzeć do Brukseli 12 maja, tuż przed posiedzeniem Parlamentu Europejskiego, gdzie zamierzają przedstawić raport ukazujący sytuację w Serbii z ich perspektywy.

Aleksa Dimitrijević, jeden z uczestników biegu, w rozmowie z Radiem Wolna Europa wyznał, że jest to jedna z najważniejszych rzeczy, jakie zrobi w życiu. Chcemy rządów prawa, wolnych mediów i właśnie to przekażemy Brukseli - dodał.

Studencka inicjatywa

Od grudnia to właśnie studenci przejęli inicjatywę w organizacji masowych demonstracji w Serbii, okupując 60 wydziałów w całym kraju. Domagają się między innymi ujawnienia umów związanych z remontem dworca w Nowym Sadzie, ukarania winnych napadów na demonstrantów, oddalenia zarzutów wobec uczestników protestów oraz zwiększenia wydatków budżetowych na szkolnictwo wyższe o 20 proc.

Do ich postulatów dołączyło również żądanie przeprowadzenia szczegółowego dochodzenia w sprawie tajemniczego huku, który wywołał panikę podczas protestu w Belgradzie 15 marca.

To nie pierwsza taka inicjatywa. Wcześniej, w kwietniu, grupa studentów-rowerzystów dotarła do Strasburga, aby spotkać się z przedstawicielami Parlamentu Europejskiego. Studenci podkreślają, że ich celem nie jest szukanie ratunku w Unii Europejskiej, ale przekazanie wiadomości o konieczności przestrzegania wartości demokratycznych nie tylko w słowach, ale przede wszystkim w działaniach.