W stolicy Serbii, Belgradzie, 100 tysięcy osób wzięło udział w proteście wywołanym tragedią w Nowym Sadzie. Uczestnicy demonstracji są przekonani, że władze tuszowały przyczyny katastrofy. W jednej z dzielnic miasta samochód wjechał w grupę demonstrantów, raniąc trzy osoby - podały lokalne media. Zatrzymano 13 osób.
W listopadzie w Nowym Sadzie zawaliła się część dachu dworca kolejowego. W wyniku katastrofy zginęło 15 osób.
W związku z tymi wydarzeniami w sobotę tysiące osób wyruszyło z różnych punktów miasta w kierunku centrum. Odpowiadający za organizację większości manifestacji studenci domagają się ujawnienia wszystkich umów związanych z remontem dworca w Nowym Sadzie, ukarania winnych napadów na demonstrantów, oddalenia zarzutów wobec uczestników protestów i zwiększenia o 20 proc. wydatków budżetowych na szkolnictwo wyższe.
Przed kolumną maszerujących jechały traktory rolników wspierających organizowane od miesięcy przez studentów protesty.
W jednej z dzielnic miasta samochód wjechał w grupę demonstrantów, raniąc trzy osoby. Policja zatrzymała sprawcę krótko po incydencie. Jak wynika z komunikatu serbskiego MSW, 50-letni mężczyzna stawiał "czynny opór". Rannych przewieziono do najbliższego szpitala.
Około godz. 13 policjanci w cywilu zatrzymali mężczyznę, który groził wyznaczonym przez demonstrantów porządkowym w centrum Belgradu "użyciem materiałów wybuchowych". Po zatrzymaniu nie znaleziono przy nim żadnych niebezpiecznych materiałów.
Ochronę i pokojowy charakter manifestacji zapewniają oddelegowani do tego "studenci porządkowi" oraz motocykliści, z których część rozstawiła się już wokół siedziby parlamentu.
Mieszkańcy Belgradu rozstawili w mieście punkty z żywnością, którą oferowały bezpłatnie protestującym. Organizatorzy manifestacji wznieśli pięć polowych punktów medycznych.
W związku z manifestacją w całej stolicy ogłoszono wstrzymanie ruchu komunikacji miejskiej.
W centrum Belgradu były obecne setki policjantów i funkcjonariuszy żandarmerii.
Rząd i prezydent Serbii zapewnili, że wszystkie postulaty zostały spełnione lub zostaną zrealizowane wkrótce. Studenci odpowiedzieli jednak w piątek, że żaden nie został dotąd spełniony całkowicie i dlatego kontynuują swoje akcje.