Lecący z Paryża do Charlotte w Karolinie Płn. samolot US Airways lądował awaryjnie z powodu "podejrzanego zachowania pasażerki". Maszynę skierowano na międzynarodowe lotnisko w Bangor. Towarzyszyły jej dwa myśliwce. Kobieta została zatrzymana.

Lecąca samolotem obywatelka francuska pochodząca z Kamerunu wręczyła jednej ze stewardess kartkę informującą, że posiada wszczepione chirurgicznie urządzenie o bliżej niesprecyzowanym charakterze. Znajdujący się na pokładzie lekarze zbadali ją i nie znaleźli żadnych śladów świeżych blizn. Kobieta podróżowała samotnie i bez bagażu. Miała przebywać w USA przez 10 dni - powiedział deputowany do Izby Reprezentantów Peter King.

Boeing 767 ze 179 pasażerami i 9 członkami załogi wylądował na międzynarodowym lotnisku w Bangor w stanie Maine w asyście dwóch myśliwców F-15. Maszyna została skierowana do odległej części lotniska.

Rzecznik Administracji Bezpieczeństwa Transportu (TSA) poinformował, że podejrzana pasażerka została zatrzymana i jest przesłuchiwana przez funkcjonariuszy służby celnej i granicznej. Według menadżera lotniska w Bangor Tony'ego Caruso, kobieta początkowo nie chciała podporządkować się poleceniom załogi.

Bomby zaszyte w ciele

FBI i Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego ostrzegły w ub. roku linie lotnicze, że terroryści rozważają umieszczanie za pomocą operacji chirurgicznych bomb w organizmach ludzi, aby oszukać w ten sposób lotniskowe kontrole bezpieczeństwa.

Pozostałym pasażerom, po 40 minutach oczekiwania na lotnisku, zezwolono na powrót do samolotu, który odleciał po 3,5 godz. do pierwotnego celu podróży.