Upubliczniono wstępne wyniki sekcji zwłok Borysa Bieriezowskiego. Raport patologów nie stwierdza jednoznacznie, że rosyjski oligarcha odebrał sobie życie. Eksperci ustalili jednak, że ślady jakie znaleziono na jego ciele mogły być spowodowane przez powieszenie.

Była żona Borysa Bieriezowskiego, która weszła do łazienki, gdzie znaleziono jego ciało twierdzi, że na podłodze leżał szalik.

Choć w sprawie nadal jest wiele niewiadomych, to po przeprowadzeniu sekcji zwłok teza o samobójstwie miliardera wydaje się bardziej prawdopodobna od teorii, że padł on ofiarą zamachu lub że umarł w sposób naturalny.

Bliscy odrzucają wersję o samobójstwie

Bliscy przyjaciele Bieriezowskiego nie wierzą, ze popełnił on samobójstwo. Z ich relacji wynika, że przeciwnik Kremla do ostatnich dni przed śmiercią utrzymywał z nimi i rodziną bliski kontakt. On miał we krwi zapisaną walkę, nie samobójstwo - powiedział jeden z jego najbliższych współpracowników.

Nie cichną spekulacje

W sprawie śmierci skonfliktowanego z Putinem miliardera nie cichną spekulacje, między innymi w rosyjskiej prasie. Przytacza ona liczne hipotezy, włącznie z zamordowaniem go przez brytyjski kontrwywiad MI5 czy upozorowaniem śmierci. 

Miał mówić, że jego życie nie ma sensu

Przypomnijmy, że w niedzielę pojawiły się informacje, iż Bieriezowski rozmawiał na kilka godzin przed śmiercią z dziennikarzem magazynu "Forbes". Milairder, który przebywał na emigracji w Wielkiej Brytanii od dojścia do władzy Władimira Putina w roku 2000 miał powiedzieć: Moje życie nie ma już sensu. Nie chcę angażować się w politykę. Mam 67 lat i nie wiem co powinienem teraz robić. Biznesmen miał dodać, że "nie pragnie dzisiaj niczego bardziej niż powrotu do Rosji". 

(mal)