"Sytuacja jest bardzo poważna. Istnieje obawa, że pożary będą się rozszerzać" – powiedział premier Szwecji Stefan Löfven. Jego rząd prosi o wsparcie NATO w gaszeniu pożarów lasów. Lasy płoną w całym kraju. Największe pożary są w trzech prowincjach: Gävleborg, Jämtland i Dalarna. Szwecja otrzymała pomoc z Polski, Austrii, Portugalii, Włoch, Danii, Litwy, Niemiec, Francji i Norwegii. To największe wsparcie, jakiego udzieliła kiedykolwiek Unia Europejska. Teraz jednak okazuje się, że to za mało.

Ryzyko wybuchu nowych pożarów lasów jest ogromne. Sytuacja jest poważna. Musimy postawić krok wprzód i myśleć strategicznie, wzmocnić przygotowanie, chronić ludność i zapewnić funkcjonowanie społeczeństwa w tej sytuacji - mówił na konferencji prasowej szef szwedzkiego rządu Stefan Löfven.

Minister spraw wewnętrznych Morgan Johansson podkreślał, że ryzyko pozostanie na ekstremalnie wysokim poziomie, nawet jeśli w najbliższych dniach spadnie deszcz. Synoptycy zapowiadają opady na weekend.

W tej sytuacji niewykluczone, że szwedzkie lotnictwo zostanie poproszone o zrzucenie pocisków na odludne tereny objęte pożarem. W środę taką metodę wypróbowano w Trängslet. Johan Szymanski, kierujący całą akcją gaszenia płonących lasów mówił w rozmowie z RMF FM, że choć bombardowanie lasów niesie ze sobą ryzyko, może zostać zastosowane przy "najgorszym możliwym scenariuszu", kiedy zawiodą już wszystkie metody konwencjonalne.

To był eksperyment, chcieliśmy sprawdzić, czy to zadziała, udało się, ale nie planujemy stosować tej metody - powiedział - Próbowaliśmy już wszystkich metod. W końcu wpadliśmy na pomysł, że "usunąć" tlen, tak aby przestało się palić. Najprostsze wydało się odpalenie pocisku. Stwierdziliśmy, że spróbujemy. Poprosiliśmy lotnictwo wojskowe i jeden z gripenów zrzucił pocisk w odludnym miejscu. Okazało się, że to jest dobra metoda, ale zastosujemy ją tylko wtedy, kiedy zawiodą wszystkie inne.

Gazeta "Expressen" twierdzi, że gripeny prawdopodobnie wzniosą się w powietrze, by zrzucić pociski. Ich wybuchy mają sprawić, że wzniesiona w powietrze ziemia opadnie i przydusi tlące się podłoże. Dodatkowo wypali się tlen.

Tegoroczne lato w Szwecji uznaje się za najgorsze od 260 lat: susza jest ekstremalna, płonie 25 000 hektarów - to powierzchnia 35 700 boisk piłkarskich - i wciąż istnieje ryzyko wybuchu nowych pożarów.

Z pożarami walczą tysiące ludzi: strażacy, funkcjonariusze obrony cywilnej, policji, wojska i setki ochotników.

W Szwecji są także polscy strażacy. Jak wygląda ich praca? Zobacz na filmach: 

(j.)