38 osób zginęło w starciach policji ze strajkującymi górnikami w kopalni Marikana, 100 km na północny zachód od Johannesburga. Wcześniejsze doniesienia mówiły o 18 ofiarach. Brytyjsko-południowoafrykańska spółka Lonmin to trzeci na świecie producent platyny.

Do strzelaniny doszło, kiedy policjantów okrążyła grupa około 3 tys. górników. Prywatna telewizja e.tv pokazała zdjęcia ofiar. W wydanym wcześniej oświadczeniu spółka Lonmin ostrzegła, że górnicy zostaną zwolnieni, jeśli nie przyjdą pracy. Strajk nazwano nielegalnym.

Rzecznik policji Dennis Adriao oświadczył, że policja nie miała wyjścia. Funkcjonariusze zostali zaatakowani przez grupę, która używała różnego rodzaju broni, w tym broni palnej (...) Policjanci byli zmuszeni odpowiedzieć siłą - powiedział.

Strajk w kopalni Marikana zaczął się 10 sierpnia, kiedy pracę porzuciło około 3 tys. górników. Skarżyli się na zbyt małe pensje. Ci, którzy chcieli wrócić do pracy następnego dnia, zostali zaatakowani - poinformował zarząd kopalni i związek zawodowy górników NUM.

W niedzielę tłum podpalił samochód. W środku byli dwaj mężczyźni, obaj zginęli. W poniedziałek w niewyjaśnionych okolicznościach życie straciło dwóch pracowników kopalni. Tego samego dnia policja zaczęła strzelać do strajkujących; od kul zginęło trzech górników.

Wstrzymano wydobycie

Niepokoje w Marikanie doprowadziły do wstrzymania wydobycia we wszystkich południowoafrykańskich kopalniach grupy Lonmin. Pochodzi z nich 96 proc. wydobywanej przez spółkę platyny, której ceny na londyńskiej giełdzie spadły o 6,33 proc.

Spółka Lonmin ogłosiła, że w ciągu sześciu dni niepokojów straciła ekwiwalent 15 tys. uncji platyny i jest mało prawdopodobne, by wykonała roczny plan wydobycia 750 tys. uncji cennego metalu.

W RPA znajduje się 80 proc. światowych zasobów platyny, ale rosnące koszty pracy i ostry spadek cen w tym roku sprawiły, że wiele kopalni walczy o przetrwanie.