Kandydatka socjalistów w zbliżających się wyborach prezydenckich we Francji Segolene Royal zapowiedziała przebudowę instytucji politycznych kraju oraz referendum w sprawie "Szóstej Republiki". Ograniczono by w niej władzę prezydencką.

Royal zadeklarowała, że jeśli w maju zostanie wybrana na prezydenta, to już na jesieni przedłoży narodowi pod głosowanie swój plan polityczny, obejmujący również zwiększenie władzy premiera.

Lewica często atakowała system prezydencki V Republiki, zwłaszcza podczas rządów De Gaulle'a, jako "republikańską monarchię", w której prezydent w scentralizowanym państwie dominuje nad władzą ustawodawczą.

W przypadku zwycięstwa Royal będzie pierwszą kobietą - prezydentem w historii Francji. Ale sondaże na razie nie dają jej powodów do optymizmu.

Najnowszy ranking dla wpływowego paryskiego "Le Figaro" wskazuje, że pani Royal jest na drugim miejscu po kandydacie prawicy Nicolasie Sarkozym, z zaledwie dwupunktową przewagą nad zajmującym trzecie miejsce centrystą Francoisem Bayrou.

Ten ostatni zapowiada stworzenie rządu jedności narodowej, w którego skład wchodziliby zarówno lewicowi jak i prawicowi politycy. Dziś Rada Konstytucyjna ma potwierdzić oficjalnie listę aż 11 lub nawet 12 kandydatów do Pałacu Elizejskiego.