Jeden z najbogatszych biznesmenów rosyjskich Ruben Wardanian stanie na czele rządu Górskiego Karabachu, separatystycznego regionu, o który toczą spór Armenia i Azerbejdżan - poinformowało Radio Swoboda. We wrześniu ten dolarowy miliarder poinformował o zrzeknięciu się obywatelstwa Rosji.

Wardanian, którego majątek "Forbes" szacuje na miliard dolarów, poinformował na Facebooku o tym, że stanie na czele rządu Górskiego Karabachu.

"Jestem świadomy, że nie mam więcej czasu na przemyślenia, ani nie ma przede mną innej drogi, niż stanie razem z narodem Arcachu (Górskiego Karabachu) i wzięcie na siebie swojej części odpowiedzialności za przyszłość Arcachu" - napisał urodzony w Erywaniu biznesmen, który w Moskwie zajmował się m.in. zarządzaniem kapitałem zamożnych klientów.

Wcześniej był prezesem moskiewskiego banku inwestycyjnego Trojka Dialog i założycielem szkoły biznesu Skołkowo, która z czasem stała się oczkiem w głowie Dmitrija Miedwiediewa, b. prezydenta i premiera Rosji. Projekt ten był przedstawiany w Rosji jako odpowiednik kalifornijskiej Doliny Krzemowej.

Na początku września, tj. po agresji Rosji przeciwko Ukrainie, 54-letni Wardanian oświadczył, że zrzeka się rosyjskiego obywatelstwa i przeprowadza do Karabachu. Prezydent tego separatystycznego regionu Azerbejdżanu Arajik Harutiunian zaproponował mu stanowisko premiera.

Górski Karabach to zamieszkany przez Ormian separatystyczny region będący de iure częścią Azerbejdżanu. Armenia i Azerbejdżan od dziesięcioleci toczą spór o to terytorium. Najkrwawsze starcia pomiędzy Ormianami i Azerami o Górski Karabach toczyły się w latach 1988-1994, po których ziemie te stały się rządzonym przez Ormian i wspieranym przez Armenię quasi-państwem.

W zeszłym miesiącu doszło do wznowienia walk pomiędzy Armenią i Azerbejdżanem w Górskim Karabachu. Erywań oskarżał Baku o przeprowadzenie "prowokacji na dużą skalę" oraz ostrzelanie kilku przygranicznych miast. Z kolei rząd w Baku ogłosił, że to Armenia rozpoczęła wymianę ognia, bombardując pozycje wojsk azerskich, przeprowadzając prowokacje na granicy i rozstawiając miny. Po dwóch dniach walki zakończyły się zawieszeniem broni.