Tysiąc osób protestowało w Moskwie przeciwko NATO i wspieranej przez Zachód niepodległości Kosowa. Demonstrację zorganizowała Partia Komunistyczna. Powiewały czerwone sztandary, trzymano portrety Józefa Stalina i transparenty z hasłami: Rosjo, sprzeciw się NATO czy Kosowo to serbska ziemia.

Do zgromadzonych przemawiał lider komunistów Giennadij Ziuganow, kandydat w wyborach prezydenckich. Wiec zorganizowano z okazji obchodzonego w Rosji Dnia Obrońców Ojczyzny, dawnego Dnia Armii Radzieckiej.

Ziuganow przedstawił NATO jako realne zagrożenie dla całej Rosji. Stwierdził,że kremlowscy przywódcy zadowalają się głoszeniem deklaracji, a nie mają odwagi, by uznać Abchazję, Osetię Płd. Wyraził także przekonanie, że jeśli obecna polityka będzie kontynuowana, to w wątpliwość może zostać poddana integralność terytorialna Rosji.

Tłumy przeciwników niepodległego Kosowa protestowały też pod amerykańską ambasadą w Atenach. To imperialistyczny plan Waszyngtonu i Brukseli! Chcą zamienić Kosowo w wielki protektorat NATO, by Stany Zjednoczone mogły stworzyć tu bazę i kontrolować swoje interesy w regionie - mówi jeden uczestników demonstracji.

Grecja jest tradycyjnym sojusznikiem Serbii. Podobnie jak Cypr, Hiszpania, Słowacja, Bułgaria, Rosja czy Rumunia nie popiera niepodległości Kosowa.