Mieszkająca w Niemczech Rosjanka wpadła do lodowcowej szczeliny w szwajcarskich Alpach Walijskich. Została po blisko dwóch dobach wydobyta żywa, co służby ratownicze uznały za ewenement - poinformowała w czwartek agencja dpa.
Jak podało na Facebooku zajmujące się śmigłowcowym ratownictwem alpejskim towarzystwo Air Zermatt, kobieta wybrała się w niedzielę wbrew ostrzeżeniom personelu schroniska na samotną przechadzkę po lodowcu.
Ubrana była w szorty i nie wzięła ze sobą żadnego niezbędnego przy takich eskapadach wyposażenia alpinistycznego.
W trakcie wycieczki wpadła do szczeliny, zatrzymując się na położonym kilkanaście metrów poniżej powierzchni lodowca moście śnieżnym.
Spędziła na nim dwie noce, zanim jej wołanie o pomoc przypadkowo usłyszała grupa alpinistów.
Lekkomyślną turystkę wyciągnięto z lodowej pułapki i przetransportowano śmigłowcem do najbliższego szpitala. Kobieta doznała tylko "łagodnego wychłodzenia" ciała do temperatury 34 stopni Celsjusza.
"Pogotowie górskie w Zermatt nie odnotowało przez ubiegłe 20 lat żadnego tego rodzaju cudownego uratowania ze szczeliny lodowcowej" - głosi wpis na Facebooku.