"Kaliningrad za embargo" - to rosyjski szantaż w sprawie zakazu wwozu unijnej wieprzowiny. Jak dowiedziała się korespondentka RMF FM w Brukseli Katarzyna Szymańska-Borginon, Rosjanie chcą, by Unia Europejska zniosła najpierw restrykcje na eksport mięsa z Kaliningradu, a oni w zamian zniosą embargo na unijną wieprzowinę. Na tego typu porozumienie na warunkach Rosji najprawdopodobniej nie ma jednak szans.

Unia nie może otworzyć się na eksport mięsa wieprzowego z Kaliningradu, bo Rosja nie ma statusu kraju wolnego od pryszczycy - powiedział dziennikarce RMF FM jeden z urzędników w Brukseli. Taki status przyznaje Światowa Organizacja Zdrowia Zwierząt, a nie Bruksela. Komisja Europejska nie może się zgodzić, by potencjalnie skażone, rosyjskie mięso eksportowane przez Kaliningrad zalało jej rynek. A Rosji chodzi właśnie o zdobycie unijnego rynku.

Obecnie eksportowane z Kaliningradu do UE produkty z mięsa wieprzowego muszą być uprzednio poddawane obróbce termicznej, co praktycznie wyklucza znaczną ich część. Chodzi o zniszczenie wirusów pryszczycy i afrykańskiego pomoru świń. Jeden z dyplomatów w Brukseli przyznał, że ponieważ w samym obwodzie kaliningradzkim pryszczycy nie ma, to Moskwa mogłaby wystąpić dla Kaliningradu o status "regionu wolnego od pryszczycy". Rosja musiałaby jednak wprowadzić kontrole na granicy Kaliningradu, tak aby potencjalnie skażone mięso nie przepływało z innych regionów Rosji - np. z jej azjatyckiej części, gdzie występuje pryszczyca - do Kaliningradu i dalej do Unii. Rosja chciałaby jednak takich kontroli uniknąć i dogadać się na zasadzie: "My kończymy embargo, wy wpuszczacie nasze mięso z Kaliningradu".

(MRod)