Działania pilotów sił powietrznych Korei Południowej, podczas przechwytywania rosyjskich i chińskich samolotów, to powietrzne chuligaństwo - oświadczył dowódca lotnictwa dalekiego zasięgu Sił Powietrzno-Kosmicznych FR Siergiej Kobylasz. Dodał, że w związku z "bezprawnymi i niebezpiecznymi" działaniami pilotów południowokoreańskich myśliwców nad Morzem Japońskim wręczono notę attache wojskowemu Korei Płd. w Rosji.

Rosyjska załoga utrzymywała samolot ściśle ma kursie. Według danych obiektywnej kontroli nie doszło do naruszenia przestrzeni powietrznej Korei Płd. i Japonii. Odległość między spornymi wyspami a najbliższym samolotem wynosiła ponad 25 km. Dlatego działania południowokoreańskich załóg należy oceniać jako powietrzne chuligaństwo - oświadczył Kobylasz.

Wcześniej ministerstwo obrony poinformowało, że Rosja przeprowadziła wspólnie z Chinami pierwszy patrol powietrzny w rejonie Azji i Pacyfiku. Seul i Tokio, które poderwały myśliwce, by przechwycić rosyjskie i chińskie maszyny, zarzuciły Rosji i Chinom naruszenie ich przestrzeni powietrznej, czemu zarówno Moskwa, jak i Pekin zaprzeczyły.

Kancelaria prezydenta Korei Południowej podała, że doradca ds. bezpieczeństwa Chung Eui Yong wystosował ostry protest do sekretarza rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa Nikołaja Patruszewa, wzywając Radę do oceny tego incydentu i podjęcia odpowiednich działań. W związku z incydentem południowokoreańskie MSZ wezwało zastępcę ambasadora Rosji Maksima Wołkowa i ambasadora Chin Qiu Guohonga, by ostro zaprotestować i zaapelować o zapobiegnięcie powtórzeniu takich wydarzeń.

Także Japonia poderwała myśliwiec, by przechwycić rosyjskie i chińskie samoloty. Tokio zaprotestowało w związku z incydentem zarówno pod adresem Korei Południowej, jak i Rosji. Japonia skrytykowała przy tym Koreę Południową za podejmowanie działań przeciw rosyjskiemu samolotowi nad japońską - jak twierdzi - przestrzenią powietrzną.

Samoloty Korei Południowej - według resortu obrony tego kraju - wystrzeliły flary i oddały strzały ostrzegawcze. Przedstawiciel Korei Południowej powiedział przy tym agencji Reutera, że rosyjski samolot nie zareagował w zagrażający sposób - opuścił przestrzeń powietrzną Korei Południowej, ale po 20 minutach ponownie w nią wszedł, prowokując oddanie dalszych strzałów ostrzegawczych.

 

Ministerstwo obrony Rosji podało, że kontrowersyjny lot wykonały dwa rosyjskie bombowce strategiczne Tu-95MS (w kodzie NATO - Bear) i dwa chińskie bombowce H-6, które są wersją sowieckiego samolotu Tu-16 (w kodzie NATO - Badger). Według przedstawicieli Korei Południowej i Japonii patrolowi towarzyszył rosyjski samolot wczesnego ostrzegania A-50 (w kodzie NATO - Mainstay).