Rosja musi pomóc w ustaleniu tego, co przydarzyło się rosyjskiemu opozycjoniście Aleksiejowi Nawalnemu - oświadczył minister spraw zagranicznych Niemiec Heiko Maas. Nawalny przebywa obecnie w szpitalu w Berlinie po domniemanej próbie otrucia go.

"Oczekujemy, że Rosja przyłączy się do wysiłków na rzecz wyjaśnienia tego, co się stało, ale wydaje się, że na razie tak nie jest" - powiedział Maas publicznej telewizji ZDF przed konferencją szefów dyplomacji państw Unii Europejskiej w sprawie Nawalnego.

"Będziemy dziś o tym dyskutować jako unijni ministrowie spraw zagranicznych, gdyż dla Moskwy najłatwiejszym byłoby przyłączenie się do śledztwa. W przeciwnym razie kwestia pozostałaby otwarta i UE musiałaby wtedy podjąć dyskusje o tym, jak postępować dalej" - dodał Maas.

Szef francuskiego MSZ: To było przestępstwo

Szef MSZ Francji Jean-Yves Le Drian oświadczył, że jest zdziwiony zachowaniem władz Rosji w sprawie prawdopodobnej próby otrucia opozycjonisty Aleksieja Nawalnego. Zapowiedział, że kwestia będzie przedmiotem dyskusji na posiedzeniu Rady UE.

"Nie rozumiem, dlaczego Rosjanie nie prowadzą transparentnej gry, a przecież jest to w ich interesie" - powiedział Le Drian w wywiadzie dla radia RTL.

"To było przestępstwo. Rosja musi podjąć inicjatywę, by przeprowadzić przejrzyste śledztwo, a kiedy znajdzie winnych wykorzystać, by dać nauczkę innym" - dodał szef francuskiej dyplomacji, zauważając, że nie pierwszy raz dochodzi do próby otrucia.

Zapytany o możliwości zmuszenia Moskwy do przeprowadzenia poważnego śledztwa, Le Drian odparł, że UE wprowadziła już sankcję wobec Rosji, wobec czego Kreml postąpiłby dobrze, gdyby podjął inicjatywę.

Minister zapowiedział, że sprawą Nawalnego zajmie się zaplanowane na czwartek i piątek nieformalne spotkanie ministrów spraw zagranicznych państw UE.

Rosyjskie media: Sytuacja sprzyja politykom nieprzychylnym Rosji

Sytuacja wokół Aleksieja Nawalnego jest korzystna dla polityków, którzy chcą nowych sankcji wobec Rosji, ale i w samej Rosji jest korzystna dla struktur siłowych, przedstawiających Rosję jako "oblężoną twierdzę" - ocenia "Niezawisimaja Gazieta".

W artykule redakcyjnym dziennik ocenia, że sprawa Nawalnego i sam opozycjonista wywołuje różne sprzeczne interpretacje.

"Jest on postacią polityczną i wszystko, co się z nim dzieje, momentalnie wpisuje się w skomplikowaną sieć sprzecznych ze sobą interpretacji" - tłumaczy "Niezawisimaja Gazieta". Wśród nich wylicza opinię, iż Nawalny stał się "’ofiarą reżimu’ gotowego na wszystko, byleby usunąć ze swej drogi najgłośniejszego krytyka". Według innej opinii Nawalny jest "wręcz przeciwnie, ‘kozłem ofiarnym’, niezbędnym opozycji".

Dziennik ocenia, że sprawa Nawalnego, oskarżenia wobec rosyjskich hakerów i próba otrucia w Wielkiej Brytanii podwójnego agenta Siergieja Skripala to historie, które "rozwijają się według podobnych scenariuszy". Wszystkie one "w sposób nieunikniony nie tylko prowokują, co na nowo rozniecają konflikt z Zachodem. Można powiedzieć, że jest to wygodne dla polityków, którzy chcą wobec Rosji wprowadzić nowe sankcje" - pisze "NG".


Prowokacje mogą płynąć z kraju


Jednocześnie - dodaje - "jest oczywiste, że i w Rosji są beneficjenci takiego konfliktu i są to siły konserwatywne, mogące wpływać na prezydenta Władimira Putina". Dziennik zwraca uwagę, że "wielu wysokiej rangi funkcjonariuszy służb siłowych zdaje sobie sprawę, że ich przyszłość polityczna zależy bezpośrednio od tego, czy uda się w Rosji zachować silny pion władzy (...), zamknięte społeczeństwo i dyskurs ‘twierdzy otoczonej przez wrogów’". Dziennik ocenia, że większość osób z tego kręgu "może autonomicznie podjąć decyzję" o zastosowaniu prowokacji i radykalnych działań.

"Niezawisimaja Gazieta" zastrzega, że "jest to tylko jedna z możliwych interpretacji". Zauważa jednocześnie, że sytuacja na Białorusi jest "zrozumiałym powodem do aktywizacji" struktur siłowych w Rosji.

20 sierpnia rosyjski opozycjonista Aleksiej Nawalny źle się poczuł na pokładzie samolotu lecącego z Tomska do Moskwy i stracił przytomność, w efekcie czego został hospitalizowany w Omsku, gdzie samolot musiał wylądować. Jego współpracownicy uważają, że próbowano go otruć. To samo powiedzieli lekarze ze szpitala w Berlinie, dokąd w miniony weekend przetransportowano Nawalnego. Pozostaje on cały czas w śpiączce.