Zarówno zeznania pilotów, jak i zachowane zapisy lotniskowych radarów potwierdzają, że przyczyną czwartkowej katastrofy lotniczej w Nowym Jorku mogły być ptaki. W sobotę udało się wydobyć z wody wrak samolotu, który musiał awaryjnie lądować na rzece Hudson. Z jego wnętrza uratowano czarne skrzynki. Śledczy będą mogli przyjrzeć się również silnikom maszyny.

Okazało się, że wbrew przewidywaniom prawy silnik Airbusa nie oderwał się od kadłuba w czasie wodowania i dzięki temu może teraz zostać poddany szczegółowym badaniom. Nurkowie zlokalizowali też prawdopodobnie drugi silnik na dnie rzeki Hudson.

Silniki są kluczowe dla wyjaśnienia przyczyn wypadku. Jeśli samolot rzeczywiście zderzył się ze stadem ptaków, to we wnętrzu turbin muszą znajdować się resztki zwierząt, a przynajmniej ich pióra. Na ich podstawie naukowcy mogą ustalić, co to był za gatunek, ile było ptaków i przede wszystkim - dlaczego unieruchomiły równocześnie dwa silniki. To zdarza się niezwykle rzadko, a dla konstruktorów samolotów takie informacje stanowić będą niezwykle cenne wskazówki na przyszłość.

Samolot pasażerski Airbus A320 towarzystwa US Airways wodował w rzece Hudson w rejonie Manhattanu krótko po starcie z nowojorskiego lotniska LaGuardia. 150 pasażerów i pięciu członków załogi maszyny może mówić o wielkim szczęściu. Wszyscy przeżyli uderzenie samolotu o wodę.