Południowokoreańskie systemy obserwacyjne wykryły samotną postać dryfującą w wodach Morza Żółtego. Przez blisko 10 godzin mężczyzna zmagał się z falami, przywiązany do płyty styropianowej, która była jego jedyną deską ratunku w niebezpiecznej podróży na południe. Uratowany to obywatel Korei Północnej, który uciekł z kraju.
Mężczyzna z Korei Północnej, wykorzystując prowizoryczną tratwę ze styropianu, podjął desperacką próbę ucieczki przez morską granicę i został uratowany przez południowokoreańskie siły zbrojne. Według oficjalnych informacji przekazanych przez Dowództwo Połączonych Szefów Sztabów, do zdarzenia doszło 30 lipca w rejonie ujścia rzeki Han.
Po przekroczeniu Północnej Linii Granicznej (NLL), stanowiącej de facto morską granicę między Koreą Północną a Południową, uciekinier został podjęty przez południowokoreańskich żołnierzy. Według relacji wojskowych, mężczyzna natychmiast wyraził chęć pozostania w Korei Południowej i poprosił o azyl. Po akcji ratunkowej został przekazany odpowiednim służbom, które mają przeprowadzić szczegółowe czynności dochodzeniowe.
Jak podają lokalne media, uciekinier wykazał się niezwykłą determinacją. Przywiązał się do płyty styropianowej, by zwiększyć swoje szanse na przetrwanie podczas wielogodzinnej przeprawy przez zdradliwe wody. Jego desperacka decyzja była podyktowana chęcią ucieczki przed represjami i trudnymi warunkami życia w Korei Północnej.
Jak podkreślono, podczas całej operacji ratunkowej nie odnotowano żadnych niepokojących ruchów ze strony północnokoreańskich wojsk. Sytuacja na granicy pozostała stabilna, a południowokoreańskie służby mogły bez przeszkód przeprowadzić akcję ratunkową.
Od 2020 roku liczba udanych ucieczek z Korei Północnej znacząco spadła. Władze w Pjongjangu zdecydowały się na niemal całkowite zamknięcie granic w związku z pandemią Covid-19, co znacznie utrudniło próby przedostania się do sąsiednich krajów. Większość uciekinierów wybierała dotąd trasę przez Chiny, gdzie jednak grozi im deportacja i surowe kary po powrocie do ojczyzny.
Przeprawy morskie, choć wyjątkowo niebezpieczne, stają się coraz częściej jedyną szansą na ucieczkę, zwłaszcza gdy lądowa granica jest szczelnie strzeżona przez wojsko i systemy monitoringu. Morze Żółte, przez które przebiega morska granica, jest znane z silnych prądów i nieprzewidywalnych warunków pogodowych. Dodatkowym zagrożeniem są patrole wojskowe obu stron, gotowe do natychmiastowej reakcji w przypadku wykrycia nieautoryzowanego przekroczenia granicy.


