W rejonie Wysp Alandzkich prom pasażerski płynący z Turku do Sztokholmu osiadł na mieliźnie. Kapitan zdecydował o ewakuacji pasażerów. Sytuacja jest "stabilna", a osobom na pokładzie nie zagraża niebezpieczeństwo - przekazała straż przybrzeżna.

Według lokalnej jednostki Straży Przybrzeżnej dla Finlandii Zachodniej, na pokładzie było 281 osób, w tym 80 członków załogi. Pasażerowie zostali przetransportowani do stolicy Wysp Alandzkich - Maarianhamina. Na miejscu jest kilkanaście jednostek ratunkowych.

Przewoźnik Viking Line potwierdził, że ewakuacja z promu Amorella prowadzona była przy pomocy służb.

Straż Przybrzeżna Finlandii opublikowała na Twitterze film z ewakuacji. 

Fińska prasa odnotowuje, że prom Amorella, kursujący codziennie między Sztokholmem a Turku, przybył do Finlandii w piątek w nocy. Statek przypłynął niemal pusty tuż przed (tj. od 19 września) zniesieniem kontroli granicznych ze Szwecją, które zostały nałożone wcześniej w ramach ograniczeń epidemicznych. 

Według Fińskiego Centrum Badania Wypadków, wejście promu na mieliznę należy do "wyjątkowych" i jednocześnie "poważnych" wypadków na morzu.

Dziennik "Helsingin Sanomat" przypomniał, że ta sama jednostka wpłynęła na mieliznę w 2013 r., także w rejonie Wysp Alandzkich, ale wtedy na pokładzie było ok. 2 tys. pasażerów.