Pożar, który w nocy z piątku na sobotę wybuchł w budynku mieszkalnym przeznaczonym na ośrodek dla uchodźców w miejscowości Troeglitz na wschodzie Niemiec, był skutkiem podpalenia - poinformowała niemiecka prokuratura. Ogień strawił dach budynku.

Prokurator Joerg Wilkmann poinformował, że "z pewnością" chodzi o przypadek podpalenia i że nie można wykluczyć, że przestępstwo było motywowane politycznie.

Policja ustaliła dotychczas, że jeden lub kilku sprawców włamało się do częściowo niezamieszkanego budynku i podłożyło w nim ogień, prawdopodobnie wykorzystując w tym celu substancję przyspieszającą palenie. Straty wstępnie szacuje się na setki tysięcy euro.

W piętrowym budynku, składającym się z 12 mieszkań, w maju miało zamieszkać 40 uchodźców, w większości rodzin.

Zapowiedziane przez lokalne władze przybycie uchodźców do niespełna trzytysięcznej miejscowości spotkało się z gwałtownym sprzeciwem części mieszkańców i miejscowych struktur skrajnie prawicowej Narodowo-Demokratycznej Partii Niemiec (NPD). Przez wiele tygodni organizowane były protesty.

Na początku marca honorowy burmistrz Troeglitz Markus Nierth podał się do dymisji, ponieważ lokalne władze mimo jego próśb nie odwołały demonstracji NPD pod jego domem. Tłumacząc swoją decyzję mówił, że nie chce narażać siebie i swojej rodziny, w tym siedmiorga dzieci, na wrogie zachowania przeciwników przyjęcia uchodźców.

Nocne podpalenie ośrodka Nierth nazwał "niezatartą hańbą dla Troeglitz", która "stawia (tę miejscowość) w jednym rzędzie z Moelln i Hoyerswerdą". W Moelln (Szlezwik-Holsztyn) podpalony został w 1992 roku dom tureckiej rodziny, zmarły wówczas trzy kobiety. W Hoyerswerdzie (Saksonia) grupa neonazistów zaatakowała w 1991 roku ośrodek dla uchodźców.

"Der Spiegel" pisze na swojej stronie internetowej, że we wtorek w Troeglitz miało miejsce spotkanie informacyjne z udziałem mieszkańców i władz powiatu, poświęcone ośrodkowi dla uchodźców. Podczas spotkania - jak relacjonuje tygodnik - słychać było wulgarne komentarze, większość uczestników milczała, a tylko nieliczni poparli pomysł przyjęcia azylantów.

W Troegliz powstała też jednak inicjatywa społeczna skupiona wokół miejscowego księdza, która zabiega o przyjazne powitanie przybyszów. Pod inicjatywą podpisało się 100 osób, a czynny udział zadeklarowało 20 mieszkańców.

W Niemczech już w ubiegłym roku narastały protesty przeciw tworzeniu w kraju ośrodków dla uchodźców. NPD i ruchy takie jakie Pegida (Patriotyczni Europejczycy przeciwko Islamizacji Zachodu) twierdzą, że Niemcy nie poradzą sobie z napływem przybyszów.

W 2014 roku około 173 tysięcy osób - w tym wiele z ogarniętej wojną domową Syrii - po raz pierwszy ubiegało się o azyl w liczących około 80 milionów mieszkańców Niemczech. Rok wcześniej takich osób było 110 tysięcy.

(edbie)