Premier Federacji Rosyjskiej Dmitrij Miedwiediew zapewnił w piątek, że sprawa aktywistów międzynarodowej organizacji ekologicznej Greenpeace, zatrzymanych po akcji na Morzu Barentsa, zostanie rozpatrzona sprawiedliwie, w ścisłej zgodzie z prawem Rosji.

Obietnicę taką Miedwiediew złożył na konferencji prasowej w Moskwie, po rozmowach z szefem rządu Francji Jean-Markiem Ayrault.

Republika Francuska i społeczeństwo francuskie mogą nie wątpić, że sprawa ta zostanie rozpatrzona w ścisłej zgodzie z prawem Rosji, z poszanowaniem zasad sprawiedliwości - oświadczył rosyjski premier.

Ze statystyk Sądu Najwyższego FR wynika, że w Rosji zaledwie 0,7 proc. spraw sądowych kończy się uniewinnieniem oskarżonych. W 2012 roku w FR sądzono 764 tys. osób; tylko 5 tys. doczekało się uniewinnienia.

Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej zakończył już przedstawianie nowych zarzutów działaczom Greenpeace'u, aresztowanym we wrześniu po proteście na Morzu Barentsa. 23 października Komitet Śledczy zakomunikował, że zmienił wszystkim oskarżonym kwalifikację czynu z "piractwa" na "chuligaństwo". Zmiana ta oznacza złagodzenie zarzutów. O ile za "piractwo" w Rosji grozi do 15 lat łagru, o tyle za "chuligaństwo" - do 7 lat.

Komitet Śledczy nie wykluczył zarazem przedstawienia niektórym oskarżonym dodatkowych zarzutów, w tym "użycia przemocy wobec przedstawiciela władz", co w Rosji jest zagrożone karą do 10 lat pozbawienia wolności w kolonii karnej. Jak dotąd żaden z ekologów dodatkowych zarzutów nie usłyszał.

18 września, operując z pokładu pływającego pod banderą Holandii statku "Arctic Sunrise", działacze Greenpeace'u usiłowali dostać się na należącą do koncernu paliwowego Gazprom platformę wiertniczą Prirazłomnaja, aby zaprotestować przeciwko wydobywaniu ropy naftowej w Arktyce. Interweniowała straż przybrzeżna Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), która zatrzymała statek i odholowała do Murmańska.

Sąd rejonowy w tym mieście na północy Rosji nakazał aresztowanie na dwa miesiące - do 24 listopada - wszystkich 30 członków załogi, w tym 26 cudzoziemców pochodzących z 18 krajów. Wśród nich jest obywatel RP, 37-letni Tomasz Dziemianczuk, pracownik Uniwersytetu Gdańskiego. Początkowo Komitet Śledczy postawił im zarzut piractwa, za co groziło im od 10 do 15 lat więzienia.

Aktywiści Greenpeace'u odrzucali oskarżenia o piractwo i stworzenie zagrożenia dla bezpieczeństwa pracowników platformy wiertniczej. Podkreślają, że ich protest był akcją pokojową, a "Arctic Sunrise" nie naruszył 500-metrowej strefy bezpieczeństwa wokół platformy. Odrzucają także zarzut chuligaństwa, argumentując, że w żaden sposób nie naruszyli porządku publicznego.

W środę, 6 listopada, do przesłuchań w sprawie statku "Arctic Sunrise" przystąpi Międzynarodowy Trybunał Prawa Morza w Hamburgu. Skargę złożył rząd Holandii, zabiegający o uwolnienie 30 członków załogi "Arctic Sunrise", a także samego statku.

Przedstawiciele Rosji nie będą uczestniczyć w przesłuchaniach - sprawa będzie rozpoznawana bez udziału strony rosyjskiej. FR poinformowała, że nie przyjmie procedury arbitrażowej przed Trybunałem w Hamburgu. Przekazała też, że nie weźmie również udziału w postępowaniu w sprawie kroków tymczasowych, o podjęcie których do hamburskiego Trybunału zwróciła się Holandia.

Greenpeace: aresztowani ekolodzy przeniesieni do Petersburga


Trzydziestu działaczy międzynarodowej organizacji ekologicznej Greenpeace, zatrzymanych we wrześniu po akcji na Morzu Barentsa, zostało przeniesionych z Murmańska do więzienia w Petersburgu - poinformował Greenpeace.

W komunikacie organizacja podała, że nie zna powodów przeniesienia ekologów.

(jad)