Recep Tayyip Erdogan wezwał kraje europejskie do walki z islamofobią. Dodał, że to poważny problem dla Europy. "Jeśli przywódcy europejscy staną się zakładnikami tego populizmu, wartości europejskie zostaną zakwestionowane" - podkreślił.

Apel prezydenta Turcji jest odpowiedzią  na organizowane w Niemczech manifestacje przeciwko islamizacji Europy, organizowane przez antyimigracyjny ruch Pegida. W Dreźnie wiece tego ruchu co poniedziałek przyciągają tysiące uczestników. 5 stycznia wzięło w nich udział 18 tysięcy ludzi.

Islamofobia jest poważnym zagrożeniem dla Europy. Jeśli ten problem nie zostanie rozwiązany, jeśli przywódcy europejscy staną się zakładnikami tego populizmu, wartości europejskie zostaną zakwestionowane - zaznaczył Erdogan, wskazując, że wpływy ruchów rasistowskich rosną "z dnia na dzień". Niestety Unia Europejska usiłuje dawać Turcji lekcje, zamiast spróbować rozwiązać poważne zagrożenia, przed którymi stoi - dodał. 

Erdogan, reprezentujący nurt islamsko-konserwatywny, wezwał swoich dyplomatów, aby reprezentowali silną i pewną siebie Turcję. Turcja nie jest krajem, który każdy może oskarżać i pokazywać palcem w arogancki sposób. Ci, którzy mają takie nawyki, muszą je porzucić - mówił. Ci, którzy upominają Turcję, muszą zdawać sobie sprawę, że mają do czynienia z nową Turcją, wielką Turcją, z jej gospodarką, demokracją i polityką zagraniczną - oświadczył.

Erdogan podkreślił, że pakiet akcesyjny Ankary do Unii Europejskiej utknął w martwym punkcie, wzywając UE, aby aby "dokonała przeglądu swojej polityki wobec Turcji".

W poniedziałek, 5 stycznia przeciwko rasizmowi, ksenofobii oraz wiecom Pegidy protestowali uczestnicy manifestacji w Berlinie, Stuttgarcie, Kolonii i Dreźnie.

(bks)