Dziś po południu polscy strażacy wyruszyli na kolejną misję do Grecji. Grupy z Wielkopolski, Małopolski i Podlasia będą wspierać greckich strażaków w walce z pożarami, które od kilku dni szaleją na południe i zachód od Aten.

Na południe i zachód od greckiej stolicy są dwa groźne pożary, wciąż nieugaszone i nieopanowane. Jeden z nich rozprzestrzenił się na długości 12 kilometrów w ciągu zaledwie dwóch godzin. Akcji gaśniczej nie ułatwiają ponad 40-stopniowe upały, które mają utrzymać się w najbliższych dniach. Dlatego właśnie Grekom niezbędne jest wsparcie polskich grup.

149 ludzi i 49 samochodów. Ruszają doświadczeni strażacy, jadą do działań. Zresztą Grecy nieprzypadkowo jako pierwszych zaakceptowali nas. Znają już nasze możliwości i nasze doświadczenie. Co tu dużo gadać - damy sobie na pewno radę - mówi komendant główny PSP gen. brygadier Andrzej Bartkowiak. 

"Miks doświadczenia z młodością"

Dzisiaj dokładnie nie możemy powiedzieć, gdzie jedziemy. Zdecydują o tym Grecy, a zależy to m.in. od tego, gdzie akurat będzie najtrudniejsza sytuacja. Podejrzewam, że zostaniemy skierowani w miejsce najbardziej trudne i skomplikowane - mówił.

Oprócz doświadczonego dowództwa do Grecji pojechali także ludzie z mniejszym stażem po to, żeby kolejni dowódcy zdobywali doświadczenie. Będzie to miks dużego doświadczenia z młodością - mówił.

Pojazdy polskich strażaków będą poruszać się w dwóch kolumanch, na miejsce mają dotrzeć za dwa dni.

Co polscy strażacy zabierają do Grecji?

Pytany o sprzęt, który strażacy zabiorą ze sobą do Grecji, powiedział, że są to dwa moduły. Są to głównie samochody gaśnicze z całą logistyką. Zabieramy ze sobą cały obóz, który powstaje tam w ciągu czterech godzin. Musimy sobie zapewnić całą logistykę, bierzemy ze sobą pieniądze, wodę, jedzenie na kilka dni, także paliwo, żeby nie być kłopotem dla władz, które borykają się ze swoimi problemami - mówił szef PSP.


Dodał, że na miejscu strażacy będą najprawdopodobniej w ciągu dwóch dni i jeśli sytuacja się nie zmieni w Grecji pozostaną ok. dwóch tygodni. Gdyby nagle stało się tak, że zacznie padać i będzie padało dłuższy czas, to będziemy mogli wrócić wcześniej. Na razie prognozy tego nie zapowiadają, wręcz przeciwnie, kolejna fala upałów zmierza w kierunku Grecji - powiedział.

Południe Europy płonie i na razie prognozy pogody nie są dla tego regionu zadowalające i optymistyczne. Kolejne rekordy upałów powyżej 50 st. C nie tylko w Grecji, ale m.in. także we Włoszech, Hiszpanii i Portugalii. To pokazuje, że mamy ogromny kłopot na południu Europy i kto wie, jak długo to potrwa - dodał.

Najnowsza sytuacja w Grecji

W Grecji płoną lasy na południe i zachód od Aten. Ewakuowano nadmorskie miejscowości Lagonisi, Saronida i Anawysos, położone około 15 km na południe od stolicy Grecji. Sytuację utrudnia silny wiatr. Straż pożarna poinformowała, że ogień potrzebował zaledwie dwóch godzin, by pokonać dystans 12 km - podał we wtorek portal Yeni Safak.

Od wtorku rano we wschodniej części Grecji, w Atenach, w częściach Peloponezu, a także na wyspach na Morzu Egejskim obowiązuje najwyższy, czwarty stopień zagrożenia pożarowego.

Na południe od Aten, w okolicach Saronidy, z żywiołem walczy ponad 200 strażaków, w użyciu jest 68 wozów, siedem samolotów i sześć helikopterów. Drugi pożar, który wybuchł w pobliżu kurortu Lutraki, około 80 kilometrów na zachód od Aten, gasi 20 zastępów straży. Policja zatrzymała ruch na niektórych odcinkach autostrady z Aten do Koryntu.

Rzecznik straży pożarnej powiedział we wtorek, że zarówno w Saronidzie, jak i w Lutraki, spłonęły domy mieszkalne, ale pełna ocena strat będzie możliwa dopiero po ugaszeniu ognia - podał portal Ekathimerini.

Grecja - jak zwraca uwagę portal - przeszła w ubiegłym tygodniu pierwszą tegoroczną falę upałów przekraczających 40 stopni Celsjusza, a meteorolodzy przewidują, że kolejna nadejdzie jeszcze w tym tygodniu. Ekstremalne ciepło wysuszyło zarośla na górskich zboczach i sosnowe lasy, co pozwala na bardzo szybkie rozprzestrzenianie się ognia.