Komisja Europejska chce, żeby ambasadorowie UE ostatecznie głosowali w sprawie umowy Mercosur 3 grudnia - przekazał dziennikarce RMF FM w Brukseli unijny dyplomata. Wszystko wskazuje na to, że Polska, która zamierza głosować "przeciw", będzie w tym głosowaniu osamotniona - twierdzą dyplomaci, z którymi rozmawiała Katarzyna Szymańska-Borginon.
5 grudnia w Brazylii odbędzie się szczyt Unii z krajami Mercosuru i KE chce przyjechać na to spotkanie z zatwierdzoną umową. 3 grudnia przewidziane jest ostatnie możliwe przed tym szczytem posiedzenie unijnych ambasadorów. To i tak bardzo duże tempo - mówi dyplomata, zaznaczając, że terminy te to na razie propozycja KE. Taki wstępny harmonogram KE przekazała jednak krajom UE.
KE musi jeszcze przedstawić prawne rozwiązania obiecanych klauzuli bezpieczeństwa, które byłyby uruchamiane, gdyby doszło do perturbacji na rynku nawet jednego kraju w związku z importem wrażliwych towarów takich jak cukier czy wołowina.
Domaga się tego Francja, która - gdy otrzyma takie zapewnienie prawne - nie będzie się sprzeciwiać umowie. Podobnie Włochy.
Natomiast Polska, mimo że także zabiegała o klauzule ochronne - jak ujawniła niedawno w rozmowie z RMF FM osoba z otoczenia rządu - "tak czy owak zagłosuje przeciwko", "bo taka jest obecnie atmosfera polityczna w kraju". A to oznacza, że Polska zostanie sama.
Niewykluczone, że np. Belgia wstrzyma się od głosu, co nie zmieni w niczym sytuacji.
"Już widać, że nie ma mniejszości blokującej dla powstrzymania umowy z Mercosurem" - mówi dyplomata. Jego zdaniem przeważyła w UE opinia, że trzeba dywersyfikować kierunki handlowe po tym, jak USA nałożyły cła na unijne towary.


