Wśród najbliższych współpracowników Baracka Obamy mogą znaleźć się republikanie - sugeruje jeden z doradców amerykańskiego prezydenta-elekta. Wśród wymienianych pojawia się między innymi nazwisko sekretarza obrony Roberta Gatesa. Nie lada kłopot spadł tymczasem na doradców ds. polityki zagranicznej, z którymi Obama już współpracuje. Powód? Niejasności wokół rozmowy demokraty z Lechem Kaczyńskim.

Kierownictwo ekipy Baracka Obamy zabroniło jego doradcom ds. polityki zagranicznej informować media i przedstawicieli rządów innych państw o przyszłej polityce nowo wybranego prezydenta. Jak donosi magazyn Politico.com, czołowi doradcy Obamy ds. polityki międzynarodowej Anthony Lake i Susan Rice rozesłali e-mailem okólnik do wszystkich ekspertów doradzających mu w tej dziedzinie, aby w żadnych okolicznościach nie rozmawiali z prasą, jakimikolwiek zagranicznymi oficjelami albo ambasadami w imieniu prezydenta-elekta Obamy lub jego zespołu ds. transferu władzy. W piśmie podkreślają, że byłoby wysoce szkodliwe, gdyby zagraniczne rządy lub media otrzymywały informacje, które mogłyby być przez nich fałszywie zrozumiane jako reprezentujące poglądy prezydenta-elekta.

Treść okólnika przytoczył niedzielny "Washington Times" w obszernej informacji na temat rozmowy Baracka Obamy z prezydentem Lechem Kaczyńskim i rozbieżności dotyczących rzekomej deklaracji przyszłego gospodarza Białego Domu w sprawie instalacji w Polsce tarczy antyrakietowej.