Północnokoreański przywódca z okazji Nowego Roku wyciąga dłoń w kierunku Południa. Kim wygłosił swoje pierwsze noworoczne przemówienie. Jego ojciec Kim Dzong Il nie miał takiego zwyczaju. Dziadek ostatni raz przemawiał do narodu przy okazji nadejścia 1994 roku.

Kim Dzong Un, w wyemitowanym w telewizji przemówieniu, wspomniał o potrzebie "zakończenia konfrontacji" między państwami koreańskimi, które formalnie pozostają w stanie wojny od czasu rozejmu zawartego w 1953 roku.

"Ważną sprawą dla przezwyciężenia podziału kraju i jego zjednoczenia jest zakończenie konfrontacji między Północą i Południem" - zauważył Kim."Dotychczasowe doświadczenia wewnątrzkoreańskich stosunków wskazują, że taka konfrontacja pomiędzy rodakami prowadzić może tylko do wojny" - dodał.

Ten wyjątkowo pojednawczy ton postrzega się jako gest wobec Park Geun-hye, która ma objąć prezydenturę na Południu. Będzie to pierwsza kobieta na tym stanowisku w historii tego kraju. Eksperci z Seulu komentują jednak, że reżimowi na północy chodzi nie tyle o zjednoczenie, co o pomoc, bez której komunistyczny kraj nie jest w stanie wyżywić ludności. Według ONZ nawet jedna trzecia z prawie 25 milionów mieszkańców Korei Północnej cierpi z powodu niedożywienia. 

W grudniu Północ przeprowadziła ostro potępiony przez Zachód, Południe i Japonię, test rakiety balistycznej. Na mocy sankcji ONZ Korea Północna nie może przeprowadzać takich prób, dlatego oficjalnie Phenian zapewniał, że rakieta została użyta wyłącznie w celu umieszczenia na orbicie satelity.