Rosyjskie agencje podają niemal wojenne komunikaty - Moskwę atakuje front atmosferyczny. Walczy z nim kilkanaście samolotów. Rozkaz to rozgonić chmury przed obchodami dnia zwycięstwa nad faszyzmem. Nad Placem Czerwonym musi świecić słońce.

Defilada ma się rozpocząć o godzinie 8. Małe szanse jednak na to, że rozkaz zostanie wykonany. Co prawda deszcz nie pada, ale niebo ciągle jest zasłonięte gęstymi chmurami.

Meteorolodzy jednak twierdzą, że to i tak rewelacyjny wynik. Opady byłyby bardzo silne, gdyby nie kilkanaście samolotów, które 200 kilometrów od Moskwy zrzucają na chmury skroplony azot i jodek srebra. Deszcz leje teraz daleko od granic miasta.

Jednak chmury zapewne nie utrudnią jednej z głównych atrakcji defilady - nad Placem Czerwonym na wysokości 400 metrów przeleci grupa myśliwców Su-27 i Mig-29. Wojskowi będą zapewne wypatrywać potknięć nowego ministra obrony Anatolija Sierdiukowa, cywila, niezbyt lubianego w armii. W przeszłości był kierownikiem sklepu meblowego.