Wielkie szczęście miał pasażer amerykańskiej linii lotniczej Southwest Airlines, który zostawił swój telefon w hali odlotów jednego z kalifornijskich lotnisk. Mężczyzna odzyskał urządzenie dzięki współpracy pracowników obsługi naziemnej i pilota, który musiał wychylić się z okna kokpitu.

Do tego niecodziennego zdarzenia doszło na lotnisku w Long Beach w amerykańskiej Kalifornii. Jeden z pasażerów zostawił swój telefon w hali odlotów. Zauważył go podróżujący innym lotem; mężczyzna natychmiast powiadomił o znalezisku obsługę lotniska.

Jak poinformował Chris Perry, rzecznik prasowy Southwest Airlines, mężczyzna, który zauważył telefon w hali odlotów, rozmawiał z jego właścicielem chwilę wcześniej. Dzięki temu był w stanie wskazać, do kogo należy urządzenie.

Kiedy obsługa lotniska zorientowała się, że wszyscy pasażerowie są już na pokładzie, a sama maszyna lada moment zacznie kołować na płycie lotniska, powiadomili o fakcie kapitana lotu. Ten natychmiast zdecydował, by pracownicy obsługi naziemnej spróbowali mu przekazać urządzenie.

Na opublikowanym przez linię lotniczą nagraniu widać, jak pilot wychyla się z okna kokpitu, by odebrać telefon od pracowników obsługi naziemnej.

Pierwsza próba przekazania telefonu zakończyła się fiaskiem. Wtedy sprawy w swoje ręce wziął drugi pracownik, któremu udało się podskoczyć na tyle wysoko, że pilot odebrał urządzenie. Wywołało to aplauz wśród ludzi obserwujących całą sytuację w hali odlotów.

Niestety, nie wiadomo, kiedy doszło do zdarzenia. Linia lotnicza z siedzibą w Dallas w Teksasie opublikowała nagranie w swoich mediach społecznościowych 13 listopada. Wtedy obchodzony jest Światowy Dzień Życzliwości. Wpis z nagraniem opatrzono stosownym hasztagiem.