Zbiorowa panika wybuchła na pokładzie rosyjskiego Airbusa-320 tuż przed startem maszyny z syberyjskiego Krasnojarska do Moskwy. Jeden z pasażerów podniósł alarm na widok "dymu", ulatującego ze skrzydeł. Choć w rzeczywistości był to jedynie parujący płyn, stosowany przeciwko oblodzeniu skrzydeł, załodze samolotu nie udało się opanować sytuacji. Pasażerowie rzucili się do ucieczki i otwierając drzwi awaryjne wybiegli na płytę lotniska.