Panika na francuskiej "wyspie milionerów". Tak nazywana jest L'Ile de Re, na której luksusowe letnie rezydencje mają bogaci biznesmeni, sławni aktorzy i znani politycy. Tajemnicze ugrupowanie terrorystyczne żąda od nich haraczu. W przeciwnym razie grozi wysadzeniem ich willi w powietrze.

Właściciele największych posiadłości dostali listy, w których tajemnicze ugrupowanie o nazwie "RR", co niektórzy eksperci tłumaczą jako "Rewolucjoniści z L'ile de Re", żąda od nich zapłacenia "podatku solidarności z rdzennymi mieszkańcami wyspy" w wysokości 50 tysięcy euro.

Autor listów tłumaczy, że z powodu "najazdu" milionerów ceny domów na sławnej wyspie tak bardzo wzrosły, że dorastające dzieci rdzennych mieszkańców, muszą osiedlać się w innych regionach.

Próbują nas chyba stąd przepędzić! - alarmuje właścicielka letniej rezydencji.

Policja i służby specjalne wszczęły gorączkowe śledztwo w regionie Poitu-Charante u atlantyckich wybrzeży Francji. Nie było bowiem dotąd żadnych lokalnych ugrupowań terrorystycznych.