​Liczba ofiar śmiertelnych katastrofy supermarketu w Rydze wzrosła do 54. W sobotę po południu wszystkie ofiary zostały zidentyfikowane; nie ma wśród nich dzieci - poinformowała policja. 13 osób uznanych jest za zaginione.

Przed ruinami supermarketu mieszkańcy zapalili tysiące zniczy; przynoszą również kwiaty. Nie ukrywają również emocji.

Runęło nagle, a tam stali ludzie. Tam również w środku mógł być mój mąż, ale wyszedł porozmawiać przez telefon! Mieliśmy po prostu szczęście - mówiła jedna z kobiet.

Pomoc dla rodzin ofiar zaoferowały już władze miasta.

Trójka dzieci straciła tam rodziców, a 20 dzieci straciło albo matkę, albo ojca. Teraz okazujemy im pomoc psychologiczną - mówił w rozmowie z reporterem RMF FM Przemysławem Marcem mer Rygi Nil Uszakow.

Natomiast prezydent Łotwy Andris Berzins nie zawahał się nazwać wypadku "zbrodnią". Sprawa ta powinna zostać potraktowana jak zbrodnia, której ofiarą padło wielu bezbronnych ludzi - powiedział Berzins w łotewskiej telewizji publicznej LTV.

W akcji ratunkowej zginęło trzech ratowników. Około 40 osób zostało rannych, 29 spośród nich trafiło do szpitala. Wśród rannych jest 13 strażaków.

Policja wszczęła dochodzenie w sprawie wypadku i obecnie sprawdza trzy hipotezy: wadliwy projekt i nadzór budowlany nad budynkiem, jego wadliwe wykonanie oraz umieszczenie na dachu ciężkich materiałów w związku z powstającym tam ogrodem zimowym.

(abs)