W rosyjskim Magnitogorsku trwa akcja ratunkowa po wybuchu gazu i zawaleniu się części bloku. Do tej pory odnaleziono ciała 8 ofiar, 36 osób uznaje się za zaginione. W ostatnich godzinach w ruinach zawalonego budynku odnaleziono 10-miesięcznego, żywego chłopca. Warunki są bardzo trudne, w nocy temperatura dochodziła do -27 stopni Celsjusza.

Niemowlę zostało zabrane przez karetkę pogotowia na oddział reanimacyjny. Przeżyło dzięki temu, że leżało w łóżeczku i było ciepło ubrane.

O znalezieniu ciała kolejnej, ósmej ofiary śmiertelnej, poinformowała agencja TASS, powołując się na sztab operacji ratunkowej. Zidentyfikowano dotąd ciała pięciu ofiar.

Media powołując się na ratowników poinformowały we wtorek rano, że konieczne jest przerwanie prac poszukiwawczych, ponieważ najpierw należy rozebrać grożącą zawaleniem ścianę przylegającą do miejsca katastrofy. Jej demontaż ma potrwać około doby.

Na miejscu pracuje ponad 1,3 tys. osób i 200 jednostek sprzętu. Oficjalnie podawano, że operacja ratunkowa przebiega sprawnie, jednak prace utrudnia bardzo niska temperatura i niestabilna konstrukcja starego budynku z płyty (dziesięciopiętrowy blok był zbudowany w 1973 roku). Szanse na to, że ktoś przeżył pod gruzami w tak silnym mrozie są jednak praktycznie zerowe.

Według ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych wciąż nie jest znany los 36 mieszkańców budynku, co oznacza, że mogą oni znajdować się pod gruzami.

Do wypadku doszło nad ranem w poniedziałek. Na skutek wybuchu gazu doszło do zawalenia się klatki schodowej, na ziemię runęła część mieszkań. Co najmniej 32 mieszkań zostało zniszczonych całkowicie lub częściowo - poinformowała agencja TASS.

Opracowanie: