​Mieszkańcy miasteczka Doswell w Wirginii nie kryją przerażenia informacjami, że to właśnie u nich, na muzułmańskim cmentarzu, pochowano w tajemnicy ciało Tamerlana Carnajewa, jednego z dwóch braci oskarżonych o przeprowadzenie zamachów w Bostonie. Władze żadnego ze stanów nie chciały pozwolić na pogrzeb zamachowca na swoim terenie. Zgodę miał natomiast wyrazić właściciel nekropolii w Doswell.

Jak donosi amerykański korespondent RMF FM Paweł Żuchowski, mieszkańcy miasteczka są w szoku. Tłumaczą, że Carnajew nigdy nie mieszkał w stanie Wirginia. Nie mogą pogodzić się z tym, że pochowano go właśnie w Doswell. Dodają, że aby dojechać z Bostonu do ich miasta samochodem, trzeba przynajmniej 9 godzin. Nie było żadnych przesłanek, aby tutaj został pochowany - mówił dziennikarzom jeden z mieszkańców.

Mieszkańcy obawiają się najazdu zwolenników i przeciwników Tamerlana Carnajewa. Nad miastem krążą śmigłowce stacji telewizyjnych. Kanały informacyjne pokazują miejsce, gdzie pochowano starszego z braci, choć nie ma jeszcze nawet tabliczki z jego imieniem i nazwiskiem.

Ludzie, którzy przez wiele dni protestowali pod Bostonem przed domem pogrzebowym, twierdzą, że nie powinien zostać pochowany na terenie USA. Są i tacy, którzy zapowiadają, że wykopią jego ciało.

Policja nie chciała ujawnić miejsca pochówku

Pogrzeb Tamerlana Carnajewa odbył się w czwartek. Policja w mieście Worcester w stanie Massachusetts, skąd zabrano jego ciało, nie chciała jednak ujawnić, gdzie pochowano zwłoki.

Pochodzący z Czeczenii zamachowiec zginął 18 kwietnia po policyjnym pościgu i strzelaninie. Od tego czasu jego zwłoki czekały w kostnicy. Pogrzebem zgodził się ostatecznie zająć jego mieszkający pod Waszyngtonem wuj Rusłan Carni.