Trzy debaty prezydenckie zobaczą przed wyborami Amerykanie. Na tyle pojedynków słownych z Johnem McCainem zgodził się sztab Baracka Obamy. Dla jego przeciwników to kolejny dowód na to, że senator unika bezpośrednich konfrontacji.

O tym, że Barack Obama nie lubi debat i dyskusji przed kamerami mówiła już Hillary Clinton na etapie prawyborów. Próbowała tym samym sprowokować swojego rywala, by zgodził się na większą liczbę spotkań. Nie udało się.

Ale także wysiłki sztabu McCaina na niewiele się zdały. Jeszcze w maju planowano, że prezydenckich debat może być nawet kilkanaście. Wówczas sztab Obamy mówił, że to interesujący pomysł. Teraz jednak zasłaniając się brakiem czasu i koniecznością spotkań z wyborcami, zgodził się jedynie na trzy dyskusje.

Pierwsza ma się odbyć 26 września i ma być wielkim politycznym, i z pewnością ciekawym widowiskiem. John McCain nie był i nie jest łatwym przeciwnikiem. Jeśli więc Obama chce wygrać ten pojedynek – a patrząc na sondaże powinien – musi się do niego naprawdę dobrze przygotować.