To pierwsza publiczna reakcja amerykańskiego prezydenta na próbę zamachu na samolot amerykańskich linii Northwest 25 grudnia. Będziemy nadal używać wszystkich elementów naszej siły, by przerwać, rozbroić i pokonać wściekłych ekstremistów, którzy chcą nas zastraszyć nienależnie skąd pochodzą - Afganistan, Pakistan, Jemen, Somalia czy skądkolwiek.
To właśnie Al-Kaida na Półwyspie Arabskim wzięła odpowiedzialność za próbę zamachu. Jego niedoszłym wykonawcą był Nigeryjczyk Umar Faruk Abdulmutallab. Wcześniej przez cztery miesiące od sierpnia aż do grudnia przebywał w Jemenie. Potwierdził to w wydanym komunikacie jemeński MSZ. We wniosku o wizę Nigeryjczyk napisał, że zamierza uczyć się języka arabskiego.
Jednym z czynników, które przesądziły o wydaniu Nigeryjczykowi jemeńskiej wizy było to, że posiadał on w tym czasie ważne wizy do kilku innych krajów, m.in. do USA.
O związkach niedoszłego zamachowca z Al-Kaidą w Jemenie było wiadomo już wcześniej. Amerykańskich śledczych poinformował o tym sam Umar Faruk Abdulmutallab, a następnie potwierdziła w poniedziałkowym oświadczeniu Al-Kaida na Półwyspie Arabskim, która wzięła odpowiedzialność za nieudany zamach. Doniesienia te nie były jednak dotąd oficjalnie potwierdzone przez władze w Sanie.
Gdyby policja na holenderskim lotnisku Schiphol sprawdziła Abdulmutallaba tzw. "nagim skanerem", natychmiast wykryłaby co ma w ciele i na ciele, a więc i bombę przymocowaną do nogi. Problem w tym, że skanerów w Europie na razie się nie stosuje, bo według Komisji Europejskiej naruszają prywatność podróżnych. Teraz władze lotniska Schiphol w Amsterdamie - trzecim porcie lotniczym Europychcą, by w tym porcie pasażerowie obowiązkowo przechodzili przez skanery ciała: Taka maszyna nie może dać stuprocentowego obrazu, ale przynajmniej zmniejsza ryzyko.
Tradycyjną bramka nie zareagowała, gdy przechodził przez nią Nigeryjczyk, bo bomba nie zawierała metalowych elementów.