Prezydent Barack Obama zarządził nasilenie cyberataków na Iran, zainicjowanych przez administrację jego poprzednika George'a W. Busha. Nie wiadomo, w jakim stopniu opóźniło to realizację irańskiego programu atomowego - pisze "New York Times".

Cyberataki wymierzone są w systemy komputerowe kierujące irańskimi zakładami wzbogacania uranu. Jeden z takich ataków czasowo wyłączył prawie 1000 spośród 5000 wirówek używanych do oczyszczania uranu.

Anonimowe źródła rządowe, które dostarczyły "New York Timesowi" informacji o cyberwojnie z Iranem, różnią się w ocenie, na ile udany okazuje się program sabotażu za pomocą wirusów komputerowych.

Administracja Obamy szacuje, że irański program nuklearny został dzięki cyberatakom cofnięty o 1,5 roku. Niektórzy eksperci spoza rządu, a nawet w samej administracji są jednak bardziej sceptyczni. Według nich Iran zdołał już zrobić znaczne postępy w procesie wzbogacania uranu i ma paliwo do co najmniej pięciu głowic atomowych.

Wirus zaatakował elektrownie atomową

We wrześniu 2010 roku stwierdzono obecność komputerowego wirusa w komputerach w pierwszej irańskiej elektrowni atomowej w Buszerze. Teheran mówił wtedy o ataku cybernetycznym. Według dziennika "New York Times", wirus został opracowany na zlecenie władz Izraela i Ameryki.