Obroną, której nie potrzebujemy (na razie) - nazywa dziennik "The New York Times" plan rozmieszczenia w Polsce i Czechach elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej. Temat omawiany jest w nawiązaniu do ostatnich napięć w stosunkach z Rosją.

Autor komentarza, ekspert w dziedzinie obronności, Michael O'Hanlon zwraca uwagę, że tarcza antyrakietowa zacznie działać dopiero za kadencji nowych prezydentów USA i Rosji. Jeśli George W. Bush chce uczynić trzecią bazę pocisków częścią swego dziedzictwa, wciąż może wnieść swój wkład, choćby rozpoczynając proces omawiania tego pomysłu przez NATO, czy przyznając naszym sojusznikom więcej miejsca w debacie. To nie tylko zmniejszyłoby obawy, ale też dałoby Pentagonowi więcej czasu na zaprojektowanie i przetestowanie pocisków przechwytujących - czytamy w komentarzu.

Zdrowy rozsądek podpowiada, że nie trzeba się spieszyć z budową systemu na terenie Europy w ciągu ostatnich 20 miesięcy kadencji prezydenckiej George'a W. Busha - podkreśla autor. Zamiast naciskać teraz, kiedy zagrożenie pochodzącymi z Bliskiego Wschodu pociskami dalekiego zasięgu jest niewielkie, lepiej by było, aby nowy amerykański prezydent wraz z nowym prezydentem rosyjskim rozważyli problem jeszcze raz - uważa O'Hanlon.

Autor uważa, że w dyskusję na temat tarczy trzeba zaangażować Rosję, choć nie powinna ona mieć prawa weta. To, że Putin pozostawał na to głuchy, nie znaczy, że jego następca będzie równie nierozsądny - zaznacza. Co ważniejsze, musimy pamiętać - jak tej zimy przypomniał Putinowi sekretarz obrony Robert Gates - że „jedna zimna wojna wystarczy" - podsumowuje komentator "New York Timesa".