"Wielu z działaczy Greenpeace'u aresztowanych w Rosji na 2 miesiące jest w stanie bliskim szoku" - powiedziała agencji AFP szefowa społecznej komisji ds. przestrzegania praw więźniów Irina Pajkaczowa. "Nie rozumieją, o co się ich obwinia" - dodała po wizycie u aktywistów.

Oni nie są w stanie pojąć, że takie następstwa może pociągnąć za sobą pokojowa akcja protestu w demokratycznym państwie - tłumaczyła Pajkaczowa. Opisywała, że aresztowani skarżą się na zimno w celach i brak zegarków. Jedna z aktywistek musi brać lekarstwa o określonej porze, więc dyżurujący strażnicy mają jej o tym przypominać. Ci, którzy potrzebują lekarstw, mają zapewniony ich zapas na dwa tygodnie.

Greenpeace zbiera na swej stronie internetowej podpisy pod apelem do ambasad Rosji w różnych krajach z prośbą o uwolnienie ludzi z Arctic Sunrise. Dotychczas zgromadzono już ponad 700 tysięcy .

30 ekologów z Greenpeace’u - czterech Rosjan i 26 cudzoziemców (w tym Polaka Tomasza Dziemiańczuka) - zatrzymano, gdy protestowali na statku "Arctic Sunrise" przeciwko wydobyciu ropy naftowej w Arktyce. Oskarżono ich o piractwo, za co grozi do 15 lat więzienia. Możliwe, że zarzuty zostaną zmienione na "stworzenie zagrożenia dla bezpieczeństwa pracowników platformy wiertniczej" i "stawianie oporu straży przybrzeżnej".