Norweska policja aresztowała 20 osób w wyniku akcji przeciw siatce pedofilów w zachodniej Norwegii. Od stycznia w operacji o kryptonimie "Dark Room" zidentyfikowano dotąd 51 osób. Wśród podejrzanych są m.in. dwaj politycy, adwokaci i personel przedszkolny.

Policja poinformowała, że skonfiskowano na komputerach i nośnikach danych ponad 150 terabajtów materiałów noszących znamiona przestępstw na tle seksualnym. Jest to największa w historii Norwegii afera pedofilska. 16 osób umieszczono w areszcie śledczym.

Według państwowej telewizji NRK jeden z polityków miał być członkiem Norweskiej Partii Pracy (Ap), drugi - Partii Postępu (FrP), z ramienia której zasiadał w norweskim parlamencie.

Operację przeciw siatce pedofilów rozpoczęto po informacji otrzymanej od FBI w 2015 r., której działania wymierzone były przeciw portalowi Playpen. Osoby zaangażowane w ten proceder korzystały z Darknetu, czyli niedostępnej dla ogółu, zaszyfrowanej sieci połączeń internetowych. Wielu z podejrzanych miało zaawansowaną wiedzę informatyczną.

Zidentyfikowano ponad 5000 kont użytkowników na rozlicznych kanałach czatowych, gdzie dorośli wymieniali się materiałami z dziecięcą pornografią. W kręgu podejrzanych w związku ze sprawą znalazł się także policjant z Bergen, cieszących się wysokim zaufaniem. Został on przesłuchany w związku ze swoją aktywnością na forach o charakterze pedofilskim.

Zdaniem policji norweskiej obecna sprawa przeciw pedofilom ma charakter wyjątkowo drastyczny. Udaremniono m.in. nadużycia seksualne wobec dzieci wewnątrz własnych rodzin, łącznie z planowanym gwałtem na noworodku.

Fakt, że skonfiskowane materiały pochodzą z Norwegii napawa mnie dużym niepokojem. Ale to bardzo dobrze, że tego typu sprawy wychodzą na światło dzienne - powiedział w agencji NTB norweski minister sprawiedliwości Anders Anundsen.


(j.)