Nie ma szans, by do czerwca zapadła decyzja o uruchomieniu gazociągu Nord Stream 2 - wynika z komunikatu niemieckiego urzędu regulacji energii Bundesnetzagentur.

W zeszłym tygodniu niemiecki urząd wstrzymał proces certyfikacji kontrowersyjnego rurociągu. Stwierdził, że konsorcjum będzie musiało stworzyć niemiecką spółkę zależną, aby spełnić europejskie przepisy energetyczne.

Kiedy otrzymamy dokumenty - ale trudno określić kiedy to się stanie - zacznie tykać zegar. Rozpocznie się czas na ocenę certyfikatu. Minął już pewien konieczny okres, że tak się wyrażę. Potem jednak całą sprawę przejmie Komisja Europejska, która długo może się tym zajmować. Tak więc, w pierwszej połowie przyszłego roku na pewno nie zapadną żadne decyzje - stwierdził kategorycznie szef federalnej agencji Jochen Homann.

Niemieckie media zauważają, że we wczorajszym expose nowy kanclerz Niemiec Olaf Scholz nawet nie wspomniał o Nord Stream 2. W Niemczech rządzi teraz koalicja SPD z Zielonymi i FDP.

Rosja "pobrzękuje szabelką na granicy z Ukrainą, Scholz zapowiada, że każde naruszenie integralności terytorialnej tego kraju będzie miało wysoką cenę - ale co to oznacza dla (...) gazociągu Nord Stream 2?" - zastanawia się w komentarzu publicysta ARD Daniel Pokraka.

"Zieloni i tak nie chcą niemiecko-rosyjskiego projektu Nord Stream 2, SPD tak, więc Scholz po prostu ignoruje słonia w pokoju: ani słowa o rurociągu, o tym, co się z nim stanie, jeśli Rosja rzeczywiście zaatakuje Ukrainę. W tym rządowym oświadczeniu nie ma miejsca na spór między koalicjantami" - czytamy w komentarzu.

"Zobaczymy, jak długo potrwa ta demonstracyjna jedność (koalicji rządowej): gdy tylko rozpoczną się prace nad konkretnymi projektami ustaw, wzrośnie potencjał konfliktu. A jeśli atak Rosji na Ukrainę postawi pod znakiem zapytania projekt gazociągu Nord Stream 2 - tym bardziej" - stwierdza publicysta telewizji ARD.

Demokraci krytykują działania Bidena w sprawie Nord Stream 2

Nord Stream to też ważny temat w Waszyngtonie. "Gazociąg Nord Stream 2 musi zostać powstrzymany, a prezydent Biden myli się, myśląc, że może zrównoważyć podtrzymanie dobrych stosunków z Niemcami z ryzykiem, które projekt stwarza dla bezpieczeństwa Europy" - powiedział kongresmen Demokratów Ruben Gallego. Według portalu Axios jego zdanie podzielają inni Demokraci.

"Nord Stream 2 będzie kolejną bronią w arsenale Rosji i musimy go zatrzymać, zanim naprawdę zacznie działać" - powiedział Gallego cytowany przez Axios.

Gallego i 21 kongresmenów z obydwu partii opublikowali list otwarty do prezydenta Bidena, w którym apelowali o nałożenie sankcji przeciwko Nord Stream 2 oraz wzywali prezydenta do natychmiastowego dostarczenia broni Ukrainie, w tym dronów, rakiet Stinger, pocisków przeciwczołgowych Javelin i rakiet przeciwokrętowych.

Dotychczas administracja Bidena opierała się takim działaniom. Zapisy o dodatkowych sankcjach przeciwko NS2 zostały usunięte z projektu ustawy budżetu obronnego na rok 2022 w wyniku presji administracji, zaś według telewizji NBC Biały Dom wstrzymuje też dostawy na Ukrainę przygotowanego w ostatnich tygodniach pakietu dodatkowego uzbrojenia wartego 200 mln dolarów, by nie zakłócać "dyplomatycznych starań rozwiązania konfliktu". Jednocześnie administracja ma przygotować znacznie większy pakiet, który miałby zostać wysłany w razie rosyjskiej inwazji.