Ośmiu zagranicznych pracowników firmy naftowej, porwanych wczoraj ze statku w delcie Nigru w Nigerii, zostało uwolnionych. Wszystko wskazuje na to, że porywacze uwolnili zakładników dobrowolnie, nie otrzymując za nich okupu - twierdzi pułkownik Sagir Musa, rzecznik nigeryjskiego wojska.

Obcokrajowcy zostali uprowadzeni wczoraj rano u ujścia rzeki Bonny, jednej z odnóg delty Nigru, gdy grupa uzbrojonych napastników przypuściła szturm na tankowiec. Podczas napaści zginęło dwóch członków załogi, a dwóch zostało rannych. Według doniesień agencji Reuters, uwolnieni zakładnicy byli narodowości rosyjskiej, litewskiej i łotewskiej i pracowali dla Global Gas and Refining Ltd., filii amerykańskiej spółki Global Energy Inc.

W rękach napastników nadal pozostaje kilka osób, m.in. uprowadzeni w czwartek Rosjanie i Ukraińcy, uprowadzeni w piątek dwaj Filipińczycy i Nigeryjczyk, a także dwóch Niemców.

Porwania zagranicznych pracowników sektora naftowego oraz ataki na rafinerie zapoczątkowały dwa lata temu podziemne organizacje i ugrupowania, takie jak Ruch na Rzecz Wyzwolenia Delty Nigru, walczące o większy udział miejscowej ludności w zyskach z wydobywanych tam bogactw naturalnych. Wkrótce jednak dołączyły do nich gangi, specjalizujące się w porwaniach dla okupu i kradzieży ropy.

W ciągu ostatnich dwóch lat uprowadzono w Nigerii około 200 obcokrajowców. Większość z nich uwolniono.