Ruch na rzecz wyzwolenia Delty Nigru (MEND) przyznał się do porwania sześciu pracowników włoskiego koncernu paliwowego w Nigerii. Wśród uprowadzonych jest dwóch Polaków. Ruch nie przedstawił jednak żadnych żądań, nie wyjaśnił też przyczyn porwania.

Z rebeliantami prowadzone są negocjacje i być może w ciągu 48 godzin uprowadzeni odzyskają wolność. Ruch na rzecz wyzwolenia Delty Nigru domaga się autonomii dla nigeryskiego regionu, bogatego w ropę.

Wczoraj uzbrojeni napastnicy podpłynęli na łodziach motorowych do statku wydobywczego FPSO Mystras. Dostali się na pokład i porwali sześciu pracujących tam ludzi. Do zdarzenia doszło ok. 85 km od nigeryjskiego wybrzeża.

Z podawanych na miejscu informacji wynika, że wśród porwanych są Polacy, Filipińczycy i Nigeryjczycy i być może robotnicy z Indii. Bezpośrednio po wydarzeniu włoski koncern poinformował o wstrzymaniu wydobycia.

Przyznając się do ataku, MEND nie przedstawił żadnych żądań, nie wyjaśnił też przyczyn drugiego już w ciągu ostatniego tygodnia porwania. W liście elektronicznym, adresowanym do agencji Reutera, Ruch ograniczył się do stwierdzenia, iż akcję przeprowadzili bojownicy MEND.