Niemcy komentują odwołanie berlińskiej wizyty przez Kazimierza Marcinkiewicza. Była to reakcja na zorganizowanie przez Erikę Steinbach w Berlinie ekspozycji "Wymuszone drogi. Ucieczka i wypędzenie w Europie dwudziestego wieku".

Dziennik „Der Tagesspiegel” twierdzi, że Marcinkiewicz nie wykazał się niezależnością, a powodowany był obawami, że wizyta w Berlinie mogłaby wpłynąć na wyniki wyborów samorządowych. Gazeta zwraca uwagę, że wystawa o wypędzeniach działa na Polaków jak płachta na byka. Zaznacza jednak, że by problem rozwiązać, trzeba rozmawiać w cztery oczy. W podobnym tonie wypowiada się „Berliner Kurier”.

Odwołanie wizyty przez byłego premiera było wczoraj tematem numer 1 podczas bankietu zorganizowanego z okazji 15-lecia partnerstwa między Berlinem a Warszawą. Ludzie, którzy od lat angażują się na rzecz współpracy między oboma krajami, skarżył się, że wrzucono ich do jednego worka z Eriką Steinbach. Burmistrz Berlina stwierdził, że w porozumieniu może pomóc dialog, a tego brakuje.

Ekspozycja zorganizowana przez Erikę Steinbach pokazuje dziewięć europejskich przykładów deportacji, wysiedleń i wypędzeń. Polskie MSZ uznało, że „wystawa nie służy budowie wzajemnego zaufania i zrozumienia między Polakami i Niemcami”.