Rosyjski ambasador w Niemczech skrytykował plany budowy tarczy antyrakietowej w Polsce. Władimir Kotieniew stwierdził, że jeżeli w naszym kraju zostaną zbudowane silosy dla amerykańskich antyrakiet, to będzie można w nich umieszczać pociski balistyczne wymierzone w Rosję.

Ich czas dolotu do Moskwy będzie wynosił najwyżej pięć minut. Nawet tuzin amerykańskich rakiet w Polsce wystarczy wtedy, by wyłączyć nasze ośrodki dowodzenia - napisał Kotieniew w artykule zamieszczonym na stronie internetowej niemieckiego dziennika "Die Welt".

Zdaniem ambasadora Stany Zjednoczone podjęły decyzję o budowie tarczy antyrakietowej bez konsultowania się z całą Europą, narażając jednocześnie na niebezpieczeństwo strategiczne partnerstwo Rosji z Unią Europejską.

16 lat po powstaniu nowej demokratycznej Rosji nadszedł wreszcie czas, by pojąć, że ta Rosja w przeciwieństwie do dawnego ZSRR nie chce nikogo zastraszać. (...) Rosja nie potrzebuje nowego wyścigu zbrojeń, żadnych rozłamów w UE czy NATO, żadnych nowych linii podziału w Europie i żadnego zaostrzenia stosunków ze Stanami Zjednoczonymi - zaznaczył Kotieniew.

USA zaproponowały, aby w Polsce i Czechach znalazły się elementy tarczy antyrakietowej, która ma chronić Stany Zjednoczone i ich sojuszników przed atakiem ze strony tzw. państw nieprzewidywalnych, jak Iran. W Polsce miałyby się znaleźć wyrzutnie rakiet przechwytujących, a w Czechach stacja radarowa.